wtorek, 28 maja 2013

Gdy piosenka szła na wojnę. Bonnie Blue Flag

     W panteonie ukochanych pieśni Południa Bonnie Blue Flag zajmuje poczesne miejsce i jest niemalże tak samo popularna jak Dixie. Tytuł utworu nawiązuje do pierwszej nieoficjalnej flagi Konfederacji. Jej autorem jest Harry Macarthy, emigrant z wysp brytyjskich który w 1849 osiedlił się w Arkansas wiążąc swe losy z Południem. Macarthy słowa Bonnie Blue Flag ułożył do  irlandzkiej melodii Irish Car Jaunting. Inspiracją do napisania pieśni były wydarzenia pierwszych dni po ogłoszeniu secesji przez Południe, będąc w tym czasie w Missisipi Macarthy był świadkiem zdarzenia gdy to na kapitolu w Jackson wywieszona została Lone Star Flag, która to flaga była symbolem odrębności poszczególnych stanów.


Pieśń miała swoją premierę  w Jackson, Mississippi, wiosną 1861 roku, następne wykonanie odbyło się we wrześniu 1861 w Nowym Orleanie. W bardzo krótkim czasie zyskała niesłychaną popularność a Macarthy zyskał dzięki niej wielką sławę. Wraz ze swą żoną  Lottie odbył szereg podróży po stanach południowych występując przed publicznością i chociaż z pod jego ręki wyszły także inne utwory o tematyce patriotycznej takie jak  "Missouri and The Volunteer" to jednak żaden prócz Bonnie Blue Flag nie stał się takim hitem.  W Nowym Orleanie wydawnictwo AE Blackmar jako pierwsze opublikowało tekst Bonnie Blue Flag jesienią 1861 roku, ponawiając sześciokrotnie publikacje. Po zajęciu Nowego Orleanu przez jankesów Gen. B. Butler zakazał wykonywania utworu, konsekwencją nie stosowania się do zakazu była bezwzględna kara więzienia.  Jak wiele innych utworów owego czasu także Bonnie Blue Flag w niedługim czasie doczekała się wielu przeróbek, także na jankeską modłę.


Krzysztof Makuch

piątek, 24 maja 2013

Słowniczek: Dry Land Merrimac

Mianem Dry Land Merrimac określony został konfederacki pociąg w skład którego wchodziła opancerzona bateria artyleryjska. Mimo nieco odmiennej konstrukcji uważa się go za pierwowzór późniejszych pociągów pancernych. Konfederaci byli prekursorami w  dziedzinie użycia kolei jako bezpośredniego wsparcia pola walki. Dry Land Merrimac został z powodzeniem użyty w czasie bitwy pod Savage Station, zadając jankesom znaczne straty i co nie jest bez znaczenia wywarł destrukcyjny wpływ na morale wrogich oddziałów którym przyszło się z nim zmierzyć.

osprey publishing
firstmdus.net


 Zainteresowanych szczegółami zapraszam do zapoznania się z artykułem: 
Dry Land Merrimac - Pociąg pancerny Konfederatów


Krzysztof Makuch

Zdjęcia z białostockiej konferencji "Czas wojny-czas pokoju."

Fotograficzny zapis konferencji w Białymstoku, o której pisaliśmy niedawno.


Gentleman stojący jako pierwszy po lewej stronie to doktor Łukasz Niewiński, pomysłodawca i główny organizator konferencji i autor znakomitej pracy "Obozy jenieckie w wojnie secesyjnej 1861-1865."  Z kolei czwarty z tejże strony to Michał Staniszewski, badacz wyczynów generała Forresta i autor książki "Fort Pillow1864." 


 Za zasłoną laptopa Juliusz Tomczak, znawca taktyki piechoty, autor i tłumacz. Lekko poza kadrem Piotr Derengowski, badacz udziału Polaków w wojnie secesyjnej, w tym w szeregach naszego pułku.


Wreszcie szary pielgrzym ;) Pastesz, który reprezentował nas na tej konferencji. Jak widać robił to godnie.  

czwartek, 23 maja 2013

Bzince 2013.

14. Pułk z Luizjany brał udział w ostatni weekend w imprezie rekonstrukcyjnej w urokliwych Bzincach, na Słowacji. Na razie kilka zdjęć, pełniejsza relacja wkrótce. Zdjęcia dostarczył Peter.

Śniadanie na trawie.


Szkolenie w machaniu sztandarem ;)



Znów na trawie. 

poniedziałek, 20 maja 2013

Czas wojny - czas pokoju. Stany Zjednoczone w XIX wieku- konferencja naukowa w Białymstoku oczyma piechura z Luizjany.


Zapraszamy do zapoznania się z relacja naszego wysłannika na konferencje naukową "Czas wojny - czas pokoju. Stany Zjednoczone w XIX wieku".

Dnia 10 maja roku bieżącego, w Białymstoku odbyła się Ogólnopolska Studencko-doktorancka konferencja naukowa o tytule 'Czas wojny - czas pokoju. Stany Zjednoczone w XIX wieku'. Na konferencji owej zjawiła się jednoosobowa (nieliczna, acz silna duchem!) delegacja 14 Pułku z Luizjany, którą stanowił autor niniejszego tekstu.

Już dzień wcześniej, kiedy późnym popołudniem, przybysz z dalekiej Galicji wysiadł nieco zdezorientowany na dworcu w Białymstoku, widać było, że organizatorzy zadbali o każdy szczegół. Na peronie oczekiwał na mnie przewodnik, który udzielił mi wsparcia z niemałym bagażem i błyskawicznie przetransportował do zawczasu przygotowanej kwatery.

Sam dzień konferencji zapowiadał się bardzo pracowicie. Umundurowany i uzbrojony stawiłem się przed godziną 8.00 w sali konferencyjnej Biblioteki Uniwersytetu im. Jerzego Giedroycia w Białymstoku. Piękne, nowoczesne wnętrza oraz widok na stare miasto, jaki roztaczał się z tarasu widokowego to kolejne wartości dodane tego wydarzenia.

Konferencja rozpoczęła się z niewielkim opóźnieniem (niestety - niezależnie jaki to kraj i jakie miasto, korki uliczne są wszędzie). Już od samego początku było wiadomo, że będzie to istna uczta duchowa.

Jak nie trudno się domyślić, konferencja została podzielona na dwa główne panele: Czas wojny oraz czas pokoju. Myślę, że nie ma tu sensu przytaczać i komentować w szczegółach każdego przedstawionego referatu, gdyż mogłoby to skutkować nadmiernym rozciągnięciem niniejszej relacji. Powiem tylko, że poziom referatów był na ogół bardzo wysoki. Wiele z nich ilustrowanych było prezentacjami multimedialnymi, co w znacznym stopniu podnosiło ich walor a zarazem ułatwiało zrozumienie problematyki, której dotyczyły. Również publiczność nie pozostawała bierna i w sposób uprzejmy, acz bardzo rzeczowy wypunktowywała prelegentom (bardzo nieliczne na szczęście) niedociągnięcia. Podejrzewam, że dyskusja po każdym z referatów mogłaby ciągnąć się bardzo długo, lecz moderatorzy skutecznie pilnowali dyscypliny czasowej, co należy zaliczyć jako kolejny plus całego wydarzenia.

Organizatorzy zadbali także o kwestie zdecydowanie bardziej przyziemne. Cóż, nawet najbardziej ambitny, ciekawy i dający do myślenia referat jest ciężki w odbiorze, kiedy słucha się go z pustym żołądkiem :)

Lecz co tak właściwie robił na miejscu autor niniejszej relacji? Pokaz musztry w wykonaniu jednoosobowego oddziału mógłby wyglądać nieco zabawnie, jednakże mam nadzieję, że możliwość wysłuchania krótkiej prelekcji o umundurowaniu, wyposażeniu, uzbrojeniu i życiu żołnierzy stanów południowych (a także odtwarzających ich rekonstruktorów) w moim wykonaniu, była kolejnym pozytywnym aspektem konferencji. Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się konfederackie banknoty o nominale 100$ ;)

Konferencja zakończyła się krótko po godzinie 19, a grupa najwytrwalszych, którzy pozostali na obradach do końca była całkiem liczna.

Tyle suchej relacji ,a teraz coś od siebie:
Konferencja ta zapisze się w mojej pamięci na długo i to pięknymi zgłoskami. Ja, zwykły rekonstruktor szarej (dosłownie i w przenośni) piechoty zostałem przyjęty niemalże po królewsku. Ponad to sam Białystok (którego nie miałem do tej pory okazji zwiedzić) okazał się pięknym miastem, o niespotykanej wręcz ilości terenów zielonych.

Z całego serca dziękuję dr. Łukaszowi Niewińskiemu, głównemu organizatorowi konferencji oraz członkom Sekcji Amerykanistyki SKNH UwB (Katarzynie, Łukaszowi, Andrzejowi...). Jeśli ktoś pytał by mnie o zdanie, to cała akcja zakończyła się pełnym sukcesem.
I mam też cichą nadzieję, że jednorazowe spotkanie historyków oraz sympatyków historii USA przerodzi się w imprezę cykliczną... ;)

Pastesz

czwartek, 16 maja 2013

Do księgarni...Marsz!

Warto (oby) zwrócić uwagę na zbliżające się premiery dwóch książek polskich autorów poświęconych tematyce wojny secesyjnej. W czerwcu nakładem wydawnictwa Infort Editions ukazać ma się praca Mariusza Rychtera "Las Śmierci. Działania w Wilderness 5-6 maja 1864". Natomiast wydawnictwo Bellona 4 lipca (ciekawe czy data to zbieg okoliczności :)) wyda książkę Piotra Groblewskiego "Antietam 1862" (szczegóły na stronie wydawcy).
Pragniemy także poinformować iż w sprzedaży są książki dwóch autorów, których śmiało możemy nazwać przyjaciółmi naszego Pułku. Mimo że nie dotyczą one wojny secesyjnej (choć w jednej znajdziemy o niej wzmianki), zachęcamy gorąco do ich lektury. Pierwsza z nich to praca Michała Chlipały (z którym wielu z nas dzieli dole i niedole carskiego sołdata w ramach 9.Roty 1863)  "Wojskowość  królestwa Armenii cylicyjskiej w czasach wypraw krzyżowych." 


Druga to barwna (i nie chodzi  li tylko o okładkę) książka Marcina Suchackiego "Od Custozzy do Loigny  1866–1870. Z dziejów wojen o zjednoczenie Niemiec i Włoch."


niedziela, 12 maja 2013

12.05-13.05.1865. Palmito Ranch


W dniach 12-13 maja 1865 roku pod Palmito Ranch nad brzegiem RioGrande 12 mil na wschód od Brownsville w Teksasie  doszło do starcia oddziałów konfederackich z jankesami,
batalia ta przeszła do historii jako ostatnia bitwa wojny secesyjnej.
12 maja zrywając nieoficialne zawieszenie broni jankeskie odziały pod dowództwem T.H.Barretta zaatakowały konfederacki obóz w okolicach White’a Ranch. Konfederaci nie dali się zaskoczyć i wycofali się w kierunku na Brownsville, by po przegrupowaniu swych sił wykonać kontratak. Walki przerwał zapadający zmrok. Następnego dnia jankesi postanowili wznowić marsz na Brownsville, gdy dotarli w okolice Palmito Hill zostali zaatakowani przez oddziały konfederackie pod dowództwem pułkownika J. S. „Rip“ Forda i po krótkiej walce rozgromieni i zmuszeni do odwrotu.
pułkownik John "Rip" Ford

piątek, 10 maja 2013

Śmierć generała.



Późnym popołudniem 10 maja 1863 roku generał Lee nadał do Richmond tej treści depeszę:
"Stało się mym smutnym obowiązkiem zakomunikować o śmierci generała Jacksona. Odszedł dziś o 15:15. Jego ciało zostanie jutro przewiezione pociągiem do Richmond(...) Proszę o skierowanie warty honorowej na stację(...)"
Thomas "Stonewall" Jackson zmarł w wyniku ran zadanych w zamęcie bitwy pod Chancellorsville przez własnych żołnierzy. Moment jego największego triumfu, stał się też początkiem jego agonii. 
Agonii, która zakończyła się 10 maja 1863 roku, gdy w malignie wyszeptał słowa: "Przejdźmy przez rzekę i odpocznijmy w cieniu drzew" i oddał ducha Panu.
Już wtedy jego postać stała się częścią konfederackiej mitologii i jest nią po dzień dzisiejszy.




czwartek, 9 maja 2013

Ślad na ścianie.

Jesienią ubiegłego roku żołnierze 14. Pułku odwiedzili Czerwionkę w województwie śląskim. Wypełniony marszem, musztrą, strzelaniem, prelekcją w bibliotece i pokazem na miejskim targowisku dzień na pewno zapadł uczestnikom w pamięci. Zwłaszcza konfederackie jaja...


Jednak nie tylko wojacy z czternastego zachowali to wydarzenie w pamięci. W kawiarni która ich gościła po pełnym znoju dniu, na ścianie, w honorowym miejscu zobaczyć można to...



Niewielu kawiarnianych gości na świecie może radować się napojem i deserami pod czujnym okiem mężnych żołnierzy Południa :).


poniedziałek, 6 maja 2013

Słowniczek: AWOL

Witamy w drugiej odsłonie naszego słowniczka, o dziwo pozostając na literze "A"." A" jak:
AWOL
Czyli "Absent without Official Leave", nieobecny bez oficjalnej przepustki/zgody. Określenie używane zarówno w armii amerykańskiej, jak i brytyjskiej.  Najprościej mówiąc oznacza że żołnierza nie ma tam gdzie być powinien. Nie zawsze oznaczało to dezercję, żołnierz mógł nie wrócić z przepustki, "zamarudzić" w marszu, zapodziać się gdzieś na tyłach. Rożnie też przełożeni i sądy wojskowe patrzyły na te przypadki. Jeśli okres nieobecności był krótki i nie było zamiaru dezercji, mogło obejść się bez większych konsekwencji. Bywało też jednak że AWOL kończyła się przed plutonem egzekucyjnym...


Warto zwrócić uwagę na problem dezercji w czasie wojny secesyjnej, zwłaszcza na jej przyczyny i konsekwencje dla strony konfederackiej. Polecamy pracę Marka A. Weitza "More Damning than Slaughter. Desertion in the Confederate Army.", która wnikliwie przedstawia problem. Tezy w niej postawione, poparte bogatym materiałem źródłowym, pozwalają rzucić nieco inne światło na postawę żołnierzy konfederacji w czasie wojny. 


środa, 1 maja 2013

01.05.1863. Bitwa pod Chancellorsville


Bitwa stoczona w dniach 01.5-05.05.1863 roku była najwspanialszym zwycięstwem odniesionym przez dowódcę Armii Północnej Wirginii genialnego stratega gen. Roberta Edwarda Lee.  Ponad dwu krotnie silniejsza i doskonale wyposażona jankeska Armia Potomaku została pokonana i zmuszona do odwrotu.