wtorek, 29 października 2013

"While God is Marching On..."

Na naszym pułkowym forum cały czas pojawiają się raz po raz wspomnienia naszej ekipy, która uczestniczyła w 150. rocznicy bitwy pod Gettysburgiem. Pośród nich ciekawa i emocjonalna relacja sierżanta Smednira z nabożeństwa przed szturmem Picketta, która skłania do zastanowienia nad miejscem ukazywania religijności w odtwarzaniu wydarzeń historycznych. 
Truizmem będzie powiedzenie że 150 lat temu ludzie, żołnierze wojny secesyjnej ich rodziny, byli bliżej religii i Boga, a kwestie wiary mocniej obecne były w ich życiu. Jednak Stany Zjednoczone, po dzień dzisiejszy, tworzą niezwykłą mozaikę religijną. W szeregach walczących na polach wojny domowej byli protestanci przeróżnych odłamów i form, katolicy, Żydzi. Chciałbym zachęcić do sięgnięcia po książkę, która może przybliżyć kwestie religijności żołnierzy wojny secesyjnej.


  Praca ta jest dzieło Stevena Woodwortha "While God is Marching On. The Religious World of Civil War Soldiers." Od razu chciałbym zaznaczyć że dotyczy ona wyznań protestanckich. Znajdziemy tutaj panoramę religijności Amerykanów przed wybuchem wojny pomiędzy stanami. Autor na podstawie pamiętników, listów, pism religijnych stara się ukazać miejsce religii w codziennym życiu żołnierza. Jak pogodzić zabijanie z prawdami wiary?  Jak pozostać chrześcijaninem w wojskowym obozie? Jak wytłumacz drogi Boskiej Opatrzności?  Te wszystkie pytania i wiele innych dręczyły Konfederatów i Jankesów zarówno, wszyscy pocieszenia szukali w religii. Ciekawa częścią książki jet ukazanie jak obie strony religijnie tłumaczyły sobie przebieg działań wojennych i ich wynik. Obie przecież ruszały w bój z świętym przekonaniem że Bóg jest po ich stronie i to ich sprawa jest święta. Dowódcy Południa przywdziewali "zbroję" chrześcijańskich żołnierzy, ba, wielu pełniło posługę kapłańską , jak choćby biskup/generał Leonidas Polk. Gorliwość religijna "Stonewall" Jacksona jest wręcz przysłowiowa. Szkoda że czasem jakoś kazań wyżej była ceniona niż umiejętności dowódcze, jak w przypadku pewnego dowódcy artylerii...Błękitne szeregi żołnierzy Unii zaś w bój wiodła w bój pieśń, na wskroś religijna...


Dla Konfederatów i Unionistów umieszczenie wojny (i porażki czy zwycięstwa w niej) w kontekście boskiego planu było niezmiernie ważne ideologicznie, jak i społecznie. W książce znajdziemy także wiele pieśni i modlitwach z tamtych czasów. Jest to niezwykłe wejrzenie w duszę ludzi sprzed 150 lat i może być cennym materiałem do dodania elementu duchowości i religijności dla naszych prób odtwarzania przeszłości.  

środa, 23 października 2013

14. w szturmie Picketta -wspomnienie sierżanta Smednira.

Prezentujemy nieco refleksji i zdjęć naszego dowódcy z udziału naszych kompanów w kulminacyjnym momencie bitwy pod Gettysburgiem-Ataku (Szturmie) Picketta.

Mimo że walka były bardzo widowiskowa, sam Atak był najkrótszy z wszystkich potyczek w jakich mieliśmy przyjemność wziąć udział. Mimo wszystko przyjemnie było rozglądać się na boki, oglądać inne konfederackie i jankeskie brygady.
Na zdjęciach można wypatrzeć Madzię i Brata. Ktoś musiał robić te zdjęcia...
Podczas 2h potyczki artyleryjskiej nasze brygady zbierały się w lesie. W tym czasie wybrałem się na przechadzkę, podczas której wziąłem udział we mszy (bardzo wzruszający moment, zwłaszcza spowiedź żołnierzy - do tej pory nie wiem co o tym myśleć). Można było iść i iść, i przyjemnie pogubić się wśród tysięcy żołnierzy czekających na rozkaz ataku.



No i ruszyliśmy...
Nasz pułk na skrajnej prawej flance. Mając na uwadze jak silny ogień z flanki dostali nasi poprzednicy, i że NIE mieliśmy dojść do Muru, myślę że w ataku odtwarzaliśmy brygadę Kempera.



Później nastąpiła "ciemność", i było po walce...
Aparat trzeba było schować i zająć się jankesami. Wybili nas niemal do nogi, choć niektórym z nas udało się wrócić. Z naszej ekipy, najdalej zagalopował się Szary Brat. Zalegliśmy zaledwie kilka metrów przed Murem. Było ostro...











czwartek, 10 października 2013

Pola Chwały w jankeskim obiektywie.

Jak już wspominaliśmy, tradycyjnie już, 14. Pułk z Luizjany brał udział w Polach Chwały w Niepołomicach. Wraz z Jankesami z 58. z Nowego Jorku pokazaliśmy nieco życia obozowego i potyczkę z czasów wojny secesyjnej. Oto kilka zdjęć udostępnionych przez Pete W. Gordona.



 Kukurydza, znowu ta kukurydza....
Szykuje się obrona rezydencji na plantacji. Sierżant federalnych nakłania do kapitulacji. Skryci za imponującymi fortyfikacjami polowymi (trochę wyobraźni i to siano zmienia się w bele bawełny) Konfederaci z uśmiechem politowania przyjmują te żądania. 


"Lincolna widzieliście?!"
Jankesi gotują się do bitwy. Pośród nich w zielonym mundurze sharpshooter.

Zwiad rusza na poszukiwanie wroga.

 "Jest!Jest! Zielony! Strzelaj"
Federalni nadchodzą w całej swej masie. Te dwa zdjęcia koniecznie oglądać z tym podkładem muzycznym!

 Zielony razi za zieleni (miejskiej)

 "Chyba dostałem w miętkie..."
Mężni synowie Południa nie lękają się wroga!  



Salwa za salwą grzmi w powietrzu.

 Rani i zabici zaścielają pole bitwy.

 Niewielu już pozostało obrońców...


 Sztandaru nie dostaną! A jankes musi kopnąć, nawet siano,ee, bawełna mu przeszkadza.
 Gloria Victis!

Ostatnie zdjęcie koniecznie oglądać z tym podkładem muzycznym.

poniedziałek, 7 października 2013

Relacja z Gettysburga.

Serdecznie zapraszamy na nasza stronę główną, gdzie można przeczytać...UWAGA...
EPICKĄ I PORYWAJĄCĄ RELACJĘ NASZEGO SIERŻANTA Z WYPRAWY ZA OCEAN, GDZIE MĘŻNI ŻOŁNIERZE 14. PUŁKU STAWALI NA POLACH GETTYSBURGA.