środa, 23 października 2013

14. w szturmie Picketta -wspomnienie sierżanta Smednira.

Prezentujemy nieco refleksji i zdjęć naszego dowódcy z udziału naszych kompanów w kulminacyjnym momencie bitwy pod Gettysburgiem-Ataku (Szturmie) Picketta.

Mimo że walka były bardzo widowiskowa, sam Atak był najkrótszy z wszystkich potyczek w jakich mieliśmy przyjemność wziąć udział. Mimo wszystko przyjemnie było rozglądać się na boki, oglądać inne konfederackie i jankeskie brygady.
Na zdjęciach można wypatrzeć Madzię i Brata. Ktoś musiał robić te zdjęcia...
Podczas 2h potyczki artyleryjskiej nasze brygady zbierały się w lesie. W tym czasie wybrałem się na przechadzkę, podczas której wziąłem udział we mszy (bardzo wzruszający moment, zwłaszcza spowiedź żołnierzy - do tej pory nie wiem co o tym myśleć). Można było iść i iść, i przyjemnie pogubić się wśród tysięcy żołnierzy czekających na rozkaz ataku.



No i ruszyliśmy...
Nasz pułk na skrajnej prawej flance. Mając na uwadze jak silny ogień z flanki dostali nasi poprzednicy, i że NIE mieliśmy dojść do Muru, myślę że w ataku odtwarzaliśmy brygadę Kempera.



Później nastąpiła "ciemność", i było po walce...
Aparat trzeba było schować i zająć się jankesami. Wybili nas niemal do nogi, choć niektórym z nas udało się wrócić. Z naszej ekipy, najdalej zagalopował się Szary Brat. Zalegliśmy zaledwie kilka metrów przed Murem. Było ostro...











1 komentarz: