piątek, 28 marca 2014

Bitwa o Glorieta Pass


28 marca 1862 po trzech dniach zmagań zakończyła się bitwa o Glorieta Pass. W bitwie wzięły udział siły konfederatów którymi dowodził mjr Ch. L. Pyron i ppłk W. R. Scurry oraz jankesi dowodzeni przez mjr J. Chivingtona i płk J. P. Slougha.

 
Starcie to miało bardzo ciekawy przebieg. Po pobiciu jankesów w polu i odniesieniu taktycznego zwycięstwa konfederaci zmuszeni zostali do odwrotu, gdyż jankesi zniszczyli ich tabory. W wyniku tego jankesi odnieśli strategiczne zwycięstwo. Jak widać z przebiegu wydarzeń pod Glorieta Pass, w obliczu spotkania z jankeskimi oddziałami należy zwrócić szczególną uwagę na zabezpieczenie tyłów.;)
 
 

czwartek, 27 marca 2014

Zapiski wojenne kapelana 14th Louisiana - cz. 2

9 sierpnia dwie armie starły się pod Cedar Run i Cedar Mountain. Bitwa potoczyła się wg klasycznej taktyki gen. Jacksona. Kiedy lewe skrzydło i centrum zaczęły ulegać nieprzyjacielowi w początkowej fazie bitwy, niewzruszony Stonewall przegrupował swoje siły, kontratakował na obydwu skrzydłach i zepchnął federalnych, którzy walczyli pod komendą gen. Banksa. Więcej o samej bitwie można przeczytać TU


9 sierpnia
Batalion Irlandzki starej brygady Jacksona i kilka regimentów atakowali na lewej flance, reszta naszych sił była ukryta w lesie jakieś 200 jardów z tyłu. Jankesi zgnietli nasze natarcie dzięki znacznej przewadze liczebnej. Brygada Irlandzka została wkrótce opuszczona przez towarzyszy, którzy nie byli w stanie wytrzymać straszliwego ognia atakującego wroga. Przez jakiś czas odważnie wytrzymywali nierówną walkę i musieli się wycofać, ponieważ ich szeregi zostały osłabione utratą wielu dzielnych żołnierzy.

Nieprzyjaciel pewny zwycięstwa nad naszym lewym skrzydłem, nacierał szybko, aż nasze kolumny znalazły się 50 jardów w lesie w którym była ukryta największa część starej dywizji Jacksona. Teraz nadeszła nasza kolej na atak. Kiedy oni atakowali krzycząc wściekle, zostali przywitani straszliwą salwą muszkietową, która ich zdziesiątkowała. Nasi chłopcy ze zwycięskim hura! na ustach, które rozeszło się wzdłuż naszych linii, rozpoczęli pościg za wycofującymi się nieprzyjaciółmi, zabijając wielką ich liczbę i biorąc około 700 jeńców. Wraz z zachodem słońca skończyły się zmagania piechoty podczas słynnej bitwy pod Cedar Mountain.


10 sierpnia
[Następnej nocy] zajmowałem się rannymi w naszym szpitalu dywizyjnym. Doktor White [najprawdopodobniej Archer C. White, wymieniony w Confederate Register jako intendent szpitala 29th Virginia Infantry. Może to być również A.J. White intendent szpitalny w Armii Północnej Wirginii] i ja zdecydowaliśmy się na wyprawę na pole bitwy, żeby sprawdzić czy któryś z naszych ludzi nie został jeszcze stamtąd zabrany. Wsiedliśmy na konie ok. 11 wieczorem i udaliśmy się na miejsce masakry.

Rozmawiałem z rannymi i mówiłem im, żeby wytrzymali do świtu, kiedy będziemy mogli ich zabrać i zająć się nimi. Znalazłem jednego, biednego człowieka, który leżał w pewniej odległości od swoich kompanów i zapytałem się z jakiego jest regimentu? "73 z Nowego Jorku" odpowiedział. "Jak się nazywasz?" "P. Sullivan." "Jesteś katolikiem?" "Tak, jestem." "Pat co cię tutaj sprowadziło?" "Och, nieszczęście!" brzmiała odpowiedź biednego kolegi. Miał nogę strzaskaną kulą muszkietową.

Około dwóch godzin wędrowaliśmy przez pole bitwy, które było teraz mokre od krwi ofiar fanatyzmu, tyranii i niesprawiedliwości.


11 sierpnia
Spędziłem popołudnie przy rannych więźniach, których zabraliśmy z pola bitwy. Pośród nich było dwóch kapitanów o ponadprzeciętnej osobowości. Jeden z nich bardzo pragnął dyskusji na temat wojny i jej prawdopodobnych konsekwencji. Ja oczywiście nie miałem żadnych obiekcji. Poświęciłem kapitanowi około godziny mojego czasu, wprowadzając go w świat idei całkowicie odmiennych od tych z którymi tu przybył. Kapitan twierdził, że nie jest wcale na usługach administracji Lincolna, a walczy jedynie w obronie konstytucji. Moja odpowiedź na jego tezę była następująca: "Mój bardzo dobry człowieku, każdej nocy zanim ułożysz się do snu, spróbuj przywołać w swej pamięci ile razy Abe Lincoln dopuścił się krzywoprzysięstwa łamiąc konstytucję, odkąd wstąpił na urząd. Później połóż swą dłoń na piersi i zapytaj siebie w obecności Boga, czy walcząc za swojego zakłamanego prezydenta, walczysz w obronie konstytucji swojego kraju." Pożegnałem mojego jankeskiego przyjaciela, jednak wkrótce przybył posłaniec z zapytaniem czy zaszczycę kapitana moją kartą wizytową. Oczywiście spełniłem tę prośbę.

poniedziałek, 24 marca 2014

Zapiski wojenne kapelana 14th Louisiana Infantry Regiment - cz. 1

Rozpoczynamy prezentację fragmentów zapisków wojennych o. Sheerana, kapelana 14th Louisiana Infantry Regiment.

Na początku chcemy przedstawić kilka uwag odnośnie sposobu pisania dziennika przez autora, jak również metod użytych przez wydawcę pamiętnika; korzystamy z wydania z roku 1960, wydawnictwa The Bruce Publishing Company z Milwaukee.

Dziennik o. Sheerana to dwa zapisane ręcznie notatniki, oprawione w imitację aksamitu koloru khaki. Zawiera opisy wydarzeń, przeżyć, obserwacji i refleksji kapłana. Pamiętnik przedstawia wydarzenia od sierpnia 1862 do powrotu o. Sheerana do parafii w Nowym Orleanie w 1865 roku.


Metody prowadzenia zapisków były następujące:
  • Zazwyczaj kiedy kapelan służył przy wojsku w polu, oraz podczas podróży na głębokie Południe w czasie urlopu, prowadził zapiski w tym samym dniu kiedy miało miejsce opisane zdarzenie, najprawdopodobniej w brudnopisie, lub na luźnych kartach papieru. Następnie te notatki redagował i przepisywał do pamiętnika. Np. pod datą "styczeń - marzec 1863" napisał: "Podczas leczenia w Richmond przepisałem notatki zrobione w czasie letniej kampanii".
  • W innych przypadkach nie czynił notatek każdego dnia, tylko robił to kilka dni później. Autor pisze np. "Teraz będąc po wirgińskiej stronie rzeki, zatrzymałem się i sporządziłem zapiski o bitwie pod Sharpsburgiem".
  • Kilka razy w późniejszej części dziennika, o. Sheeran łączy dwie poprzednie metody z kolejną, mianowicie wpisuje do pamiętnika listy wysyłane do swojego wychowanka mieszkającego w Richmond.
Metody stosowane przez autora powodują, że w niektórych przypadkach występują problemy z datowaniem wpisów. Ciężko jest czasami wywnioskować, czy data w pamiętniku oznacza dzień w którym miało miejsce opisywane wydarzenie, czy też jest to dzień w którym kapelan dokonał wpisu przedstawiającego wcześniejsze zdarzenia. W innych przypadkach, kiedy wpisy były przenoszone z codziennych zapisków, daty wpisów oznaczają daty opisywanych wydarzeń.

W wydaniu z 1960 roku, z którego korzystamy, daty oznaczają dni w których dzieją się sytuacje opisywane przez o. Sheerana. W wydaniu tym znajdują się również objaśnienia i komentarze wydawcy, które również będziemy częściowo przedstawiać. Teksty pamiętnika o. Sheerana będą oznaczone kursywą, natomiast teksty objaśnień i komentarzy normalną czcionką.


1862

W połowie lata A.D. 1862, o. Sheeran był w Gordonsville, w Wirginii, razem z 14th Louisiana Infantry Regiment, w dywizji generała Richarda Ewella, korpusie gen. Jacksona.
Sytuacja na wschodnim teatrze działań wojennych na początku sierpnia 1862 przedstawiała się następująco:
Atak wojsk Unii pod wodzą gen. McClellana na stolicę Konfederacji Richmond, został powstrzymany dzięki uporczywym działaniom armii gen. Lee na Półwyspie, morskiej obronie pod James i niespodziewanym atakom przeprowadzanym przez gen. Jacksona.  Wojska federalne postanowiły zadać decydujący cios: od północy nacierał gen. Pope z 47 tys. żołnierzy i znajdował się 90 mil od Richmond. Natomiast McClellan próbował połączyć z nim swoje siły, żeby wspólnym atakiem zdobyć konfederacką stolicę. Gen. Lee postanowił obronić Richmond śmiałym manewrem: zamierzał osłabić swoje własne pozycje i wysłać gen. Jacksona w kierunku wojsk Pope'a, zanim ten ostatni połączy się z McClellanem. Dnia 2 sierpnia, gen. Jackson z oddziałami w sile zaledwie 24 tysięcy znajdował sie w Gordonsville, 30 mil na południe od wysuniętych pozycji unijnych gen. Pope'a w Culpeper. Dziennik ojca Sheerana rozpoczyna się w tym miejscu. Kapłan zameldował się w Gordonsville u generała Ewella, który przyjął go bardzo ciepło:

2 sierpnia
Generał bardzo się ucieszył z tego, że będzie miał katolickiego kapłana w swojej dywizji i zasugerował, że mój ordynans powinien mieć wierzchowca, żeby mi lepiej pomagać przy mojej posłudze. Opowiedziałem jemu o trudnościach ze zdobyciem konia, ale ten problem został rozwiązany stwierdzeniem, że powinienem powiedzieć chłopcom, żeby mi złapali jednego podczas kolejnej bitwy. ... (W wyniku czego mój ordynans dostał konia po kolejnej bitwie pod Manassas).

W ciągu następnych dni o. Sheeran wysłuchał wielu spowiedzi, odprawiał Mszę świętą każdego ranka, i rozdzielił wiele Komunii Świętych. 7 sierpnia gen. Pope rozpoczął natarcie przeciwko gen. Jacksonowi, który spokojnie ruszył swe siły żeby go zablokować.

7 sierpnia
Kiedy ustalono pozycje Jankesów, cała dywizja Ewella przekroczyła Liberty Bridge ok. godziny 4 po południu w pościgu za Popem i jego abolicyjnymi grabieżcami [w oryginale "Abolition Robbers"].

8 sierpnia
Obrazy zniszczeń dokonywanych przez nieprzyjaciela były widoczne wzdłuż naszej drogi. Płoty były rozburzone, kukurydza stratowana, a domy wypatroszone z mebli.
Właściciel farmy, dżentelmen o wysokiej pozycji, przedstawił nam wstrząsającą relację o barbarzyńskim potraktowaniu jego i jego rodziny przez bandytów Lincolna. Zrabowali cały jego dobytek; kukurydzę, pszenicę, świnie, zabili psy, zabrali ze sobą bydło, nawet dojne krowy. Poprzewracali płoty i nie pozwolili jego murzyńskim służącym ich podnieść, dopóki nie zapłaci im za to wynagrodzenia, narażając zasiewy na zniszczenie. Chcieli nawet zastrzelić tego pana za posiadanie w domu naładowanej strzelby.

Dzień był niezwykle gorący a marsz od jakiś trzech godzin bardzo szybki, wielu naszych ludzi zostało w tyle, niektórzy z udarem słonecznym.

Spotkaliśmy generała Jacksona jadącego samotnie. To był pierwszy raz jak go widziałem. Nikt mi nie powiedział czy taki był zamysł generała, jednak po ubiorze nie można było poznać, że to wysoki rangą oficer.

piątek, 21 marca 2014

Konfederaci pod Anielinem i Laskami


16 marca część naszego dzielnego regimentu odbyła spotkanie w miejscowości Ponikwa w sercu Puszczy Kozienickiej. Pomimo iż aura okazała się dość kapryśna oferując nam całe spektrum zimowo wiosennych zjawisk pogodowych, które to zmieniały się niczym w kalejdoskopie. Nie zniechęciło nas to, wręcz przeciwnie z typowo konfederackim zapałem stawiliśmy czoło Matce Naturze.
 
 
 
 Powędrowaliśmy poprzez pola i lasy, tereny krwawych zmagań Wielkiej Wojny. Anielin i Laski znajdujące się opodal były świadkami bohaterskich czynów legionistów Piłsudskiego w 1914 roku. Nie omieszkaliśmy także odwiedzić Mauzoleum Legionistów w Żytkowicach gdzie nasi rodacy spoczywają wiecznym snem.
 

 
Spotkanie nie mogło odbyć się oczywiście bez musztry, którą odbyliśmy pod komendą naszego sierżanta. Ostatnim akcentem było ognisko, przy jego ogniu ogrzaliśmy zmarznięte kości i przygotowaliśmy żołnierską strawę.
 
 
 

czwartek, 20 marca 2014

Kasper Tochmann na liście odznaczonych Virtuti Militari

W Księdze Pamiatkowej z okazji 50' rocznicy wybuchu Powstania Listopadowego zawierającej spis imienny dowódców i sztabowców odznaczonych medalem Virtuti Militari w pozycji 2788 widnieje Kasper Tochmann. Był on powstańcem listopadowym, również kawalerem krzyża  Virtuti Militari.

Tochman w 1861 roku  był głównym organizatorem Brygady Polskiej w Nowym Orleanie, w skład której wchodził 1st Polish Regiment, przemianowany później na 14th Louisiana Infantry Regiment.

Serdeczne podziękowania dla Eleara, za pamięć i udostępnienie poniższego dokumentu!



środa, 19 marca 2014

Gdy piosenka szła na wojnę. All Quiet Along The Potomac Tonight.

Kontynuując wątek muzyczny, prezentujemy kolejną bardzo znaną pieśń z czasów Wojny Secesyjnej, znaną pod tytułem "All Quiet Along The Potomac Tonight".

Na temat jej autorstwa rozgorzała batalia nie mniejsza niż niejedna bitwa.
W 1861 roku, 30 listopada, w czasopiśmie "Harpers Weekly" został wydany anonimowo wiersz pod tytułem: "The Picket Guard".


O autorstwo tego poematu wiodło potem spór dwóch gentelmenów - Thaddeus Oliver z Georgii, oraz Lamar Fontaine z Mississippi. Obydwaj panowie zaciekle bronili swoich racji.

Wersja pana Fontaine'a jest o tyle ciekawa, że domniemany autor utrzymywał, iż wiersz jest opisem jego przeżyć wojennych. Jako major służący w Drugim Pułku Kawalerii stanu Wirginia, miał odwiedzić przyjaciela podczas służby wartowniczej. Kiedy znajomy majora rozdmuchiwał ognień w ognisku, unijny snajper dostrzegł sylwetkę żołnierza i oddal celny strzał. W chwili jak major próbował pomoc umierającemu przyjacielowi, w świetle ogniska dostrzegł gazetę. W nagłówku widniał tytuł "All Quiet Along The Potomac".
 Chociaż wersja majora Fontaina jest bardzo barwna i poruszająca, jest jednak tylko zmyśloną historyjką.


Prawdziwym autorem wiersza " The Picket Guard" jest niezaprzeczalnie Ethel Lynn Eliot Beers, pochodzący z Goshen w stanie Nowy Jork. Inspiracją dla autora nie były osobiste przeżycia z pól bitewnych, lecz lektura artykułów korespondentów wojennych.


Wiersz "The Picket Guard" stał się niezwykle popularny zarówno na Północy jak i na Południu. W stanach Unii muzykę do niego ułożyło czterech kompozytorów: H. Coyle, W.H. Goodwin, J. Dayton, D.A. Warden. Na Południu był to J.H. Hewitt (1801-90), który skomponował muzykę w roku 1864. Melodia Hewitta jest najbardziej znana i najczęściej wykonywana.

Zachęcamy do posłuchania orkiestrowej wersji pieśni, w wykonaniu National Gallery Orchestra of the National Gallery of Art pod dyrekcją Richarda Balesa. Piękny mezzosopran pani Florence Kopleff. Nagranie z roku 1954.

poniedziałek, 17 marca 2014

Muzyka w czasach Wojny Secesyjnej

Rekonstrukcja historyczna skupia się zazwyczaj na odtwarzaniu rzeczy materialnych. Niektórzy żartobliwie określają nasze hobby jako modelarstwo w skali 1:1, inni nieco dziwaczną polszczyzną mówią o "odtwarzaniu sylwetek" żołnierzy, lekarzy, kucharzy, kupców z dawnych czasów. Pracuje się na materiałach namacalnych - wykopaliskach, eksponatach, fotografiach. Rzeczy niematerialne schodzą na drugi plan. A muzyka przeważnie znajduje się na szarym końcu. Ta przykra skądinąd sytuacja bierze się również stąd, że człowiek XXI wieku jest amuzyczny. Chociaż głośniki emitujące muzykę są w wielu miejscach, to mu sami nie potrafimy już śpiewać i grać. Robią to za nas urządzenia: telefony, komputery, odtwarzacze mp3, CD, radioodbiorniki. To one uczyniły nas muzycznymi analfabetami.


 Dawniej oczywiście było na odwrót. Kiedy chcieliśmy usłyszeć muzykę, a nie było pod ręką opery czy kościoła, to trzeba ją było samemu wykonać.

W wojsku najbardziej oficjalną grupą muzyczną była orkiestra pułkowa, która oprócz tego, że umilała czas w obozie, również zagrzewała żołnierzy do walki. Normalną rzeczą było, że wojsko szło do boju w takt muzyki granej przez orkiestrę.

Washington, D.C. - orkiestra 9th Veteran Reserve Corps

 Czasami dochodziło do anegdotycznych sytuacji, jak np. w bitwie pod Dinwiddie Court House, kiedy to unijny generał Sheridan rozkazał orkiestrze ustawić się w pierwszej linii i grając wesołą muzykę podnieść morale żołnierzy. W odpowiedzi na front pozycji konfederackich wyszedł "szary" zespół muzyczny grając konfederackie przeboje.

Konfederacka orkiestra gotowa do wymarszu

Chociaż muzyka instrumentalna towarzyszyła żołnierzowi na każdym kroku, to jednak pieśni przez nich śpiewane znaczyły o wiele więcej. Śpiewane w obozach, w ogniu bitewnym, na zapleczu, prawdziwie wyrażały emocje, rozniecały uczucia patriotyczne i koiły tęsknotę za bliskimi co walczyli na wojnie, tymi którzy zginęli, tymi co zostali daleko w domu...


Oczywiście najbardziej lubianym i najbardziej naturalnym miejscem na prywatne muzykowanie było wieczorne ognisko w obozie. Dla obydwu stron ukochanymi pieśniami były znane i lubiane przedwojenne szlagiery, oraz pieśni przyniesione z rodzinnych domów.


Wielu żołnierzom, którzy często nie wyjeżdżali dalej niż kilkadziesiąt kilometrów od swojego domu, Wojna Secesyjna zmieniła całkowicie gusty muzyczne. Po raz pierwszy zetknęli się z instrumentami takimi jak banjo, akordeon, harmonijka ustna, drumla. Dzięki kontaktom z kolegami z innych regionów kraju i z innych stanów, uczyli się nowych piosenek, zaznajamiali się ze stylami muzycznymi, których wcześniej nie znali.

Najwcześniejsze pieśni i piosenki opowiadające o samej Wojnie Secesyjnej drukowane były na pojedynczych arkuszach papieru, zwano je "broadsides". Często sprzedawane były na ulicach przez młodych chłopców, jak gazety. Zazwyczaj były drukowane bez notacji muzycznej, poza tym były tanie w druku i można je było szybko wydać, czasami trafiały na ulice w ciągu kilku godzin po bitwie lub innym ważnym zdarzeniu.
Bardzo popularne były również zeszyty zawierające popularne pieśni i zapis nutowy, często z akompaniamentem.

Fragment harmonijki ustnej wydobytej w obozie jenieckim Lawton, w Georgii

Wśród żołnierzy niezwykle popularne były małe, kieszonkowe śpiewniki zwane "songsters". Drukowane były bez nut, zawierały tylko teksty piosenek, często nawet bez podania autora utworu. Oprócz Biblii, te kieszonkowe książeczki były najczęściej używaną literaturą zarówno przez wojaków z Północy jak i Południa.
Jeden z konfederackich weteranów napisał: "Zawsze nosiliśmy śpiewniczki ze sobą i mnóstwo naszego wolnego czasu spędzaliśmy na śpiewaniu. Swój śpiewnik miałem przy sobie nawet w niewoli i zabrałem go później do domu".

środa, 12 marca 2014

o. James Sheeran - kapelan 14th Louisiana Infantry Regiment

Czcigodny ojciec James Sheeran, redemptorysta, katolicki kapłan, szczery patriota Południa, kapelan 14th Louisiana Infantry Regiment.
Urodzony w Irlandii, w Temple Mehill, w roku 1819. W wieku 12 lat wyemigrował razem z rodzicami do Kanady. Później rodzina przeniosła się do Nowego Jorku, następnie do McConnellsville w Pensylwanii. Następnie Sheeranowie przeprowadzili się do Monroe w stanie Michigan, gdzie James pobierał nauki u ojców redemptorystów.
Jako 23-latek Sheeran ożenił się, jednak po śmierci żony w 1849 roku wstąpił do zakonu redemptorystów, gdzie został wyświęcony na kapłana w roku 1858. Jego pierwsze miejsce posługi kapłańskiej to jedna z parafii w Nowym Orleanie, gdzie służył aż do wybuchu Wojny Secesyjnej. Dnia 2 września 1861 został kapelanem 14th Louisiana Infantry Regiment.

Podczas Wojny Secesyjnej o. Sheeran pisał dziennik, największe objętościowo dzieło, które wyszło spod jego pióra.
Diariusz o. Sheerana opisuje codzienne życie i posługę kapelana w Armii Północnej Wirginii. Jest znakomitym świadectwem krwawych zmagań, żołnierskiego trudu, jak również ciężaru pracy duszpasterza podczas Wojny Sercesyjnej. Nie tylko daje obraz wojska, wybitnych oficerów, zwykłych żołnierzy oraz ich przeciwników z Północy. Przedstawia również samego autora, człowieka z krwi i kości, gorliwego kapłana ale i krewkiego Irlandczyka, który nie wahał się nazwać żołnierzy z Północy "bandytami Lincolna".

Notatniki, w których o. Sheeran prowadził zapiski wojenne

 O. Sheeran jak każdy kapelan zajmował się głównie służbą duszpasterską: odprawiał Msze święte, wygłaszał kazania, spowiadał, odwiedzał z sakramentami chorych i rannych. Również walczył o dobre prowadzenie się swych owieczek - tępił bluźnierstwa, pijaństwo i hazard wśród żołnierzy.
W razie potrzeby potrafił też dowodzić żołnierzami - zrobił obławę na maruderów, uszykował żołnierzy w linię bojową i poprowadził ich do walki do czasu aż odszukano oficera, który objął dowodzenie.

Niektóre jego obserwacje są niezwykle cenne. Na przykład o. Sheeran wziął udział w pamiętnym marszu dywizji A.P. Hilla spod Harper's Ferry do Antietam. Napisał, że na skutek strat marszowych połowa dywizji nie dotarła na miejsce aż do zakończenia bitwy. Większość z nich była śmiertelnie wycieńczona niezwykle forsownym marszem, jednak bardzo wielu było zwykłych symulantów. O. Sheeran uważał, że generał Lee mógł wygrać pod Antietam, gdyby tak wielu maruderów nie zostało w tyle.

Kolejną ciekawą obserwacją kapłana, był opis wysokiego morale żołnierzy po bitwie pod Gettysburgiem. Zresztą sam duchowny był zdziwiony taką postawą wojska, pisząc że marsz spod Gettysburga do Virginii bardziej przypominał wyprawę na przyjęcie niż odwrót po ciężkiej bitwie.

Karta z pamiętnika o. Sheerana

Pamiętnik o. Sheerana jest niezwykle cennym świadectwem codziennego życia w Armii Północnej Wirginii. Pokazuje Wojnę Secesyjną z perspektywy zwykłego człowieka, a nie tylko jako walkę wielkich armii. Autor nie przebiera w słowach opisując głupotę niekompetentnych dowódców, chciwość kwatermistrzów którzy sami żyją wygodnie, podczas kiedy żołnierze głodują, bezosobową brutalność machiny wojennej. Przedstawia również cywili, którzy sami chcą przeżyć, a równocześnie zdobywają się na piękne czyny wobec rannych i umierających żołnierzy.

W roku 1864 o. Sheeran został wzięty do niewoli przez żołnierzy Unii. Do Nowego Orleanu wrócił w roku 1865, już po wojnie. W 1867 został przeniesiony do parafii w Newark, w stanie New Jersey, a w 1871 został proboszczem w Morristown.
Ojciec Sheeran zmarł w wyniku udaru mózgu, 3 kwietnia 1881 roku.

 Współczesne wydanie pamiętników o. Sheerana