poniedziałek, 20 maja 2013

Czas wojny - czas pokoju. Stany Zjednoczone w XIX wieku- konferencja naukowa w Białymstoku oczyma piechura z Luizjany.


Zapraszamy do zapoznania się z relacja naszego wysłannika na konferencje naukową "Czas wojny - czas pokoju. Stany Zjednoczone w XIX wieku".

Dnia 10 maja roku bieżącego, w Białymstoku odbyła się Ogólnopolska Studencko-doktorancka konferencja naukowa o tytule 'Czas wojny - czas pokoju. Stany Zjednoczone w XIX wieku'. Na konferencji owej zjawiła się jednoosobowa (nieliczna, acz silna duchem!) delegacja 14 Pułku z Luizjany, którą stanowił autor niniejszego tekstu.

Już dzień wcześniej, kiedy późnym popołudniem, przybysz z dalekiej Galicji wysiadł nieco zdezorientowany na dworcu w Białymstoku, widać było, że organizatorzy zadbali o każdy szczegół. Na peronie oczekiwał na mnie przewodnik, który udzielił mi wsparcia z niemałym bagażem i błyskawicznie przetransportował do zawczasu przygotowanej kwatery.

Sam dzień konferencji zapowiadał się bardzo pracowicie. Umundurowany i uzbrojony stawiłem się przed godziną 8.00 w sali konferencyjnej Biblioteki Uniwersytetu im. Jerzego Giedroycia w Białymstoku. Piękne, nowoczesne wnętrza oraz widok na stare miasto, jaki roztaczał się z tarasu widokowego to kolejne wartości dodane tego wydarzenia.

Konferencja rozpoczęła się z niewielkim opóźnieniem (niestety - niezależnie jaki to kraj i jakie miasto, korki uliczne są wszędzie). Już od samego początku było wiadomo, że będzie to istna uczta duchowa.

Jak nie trudno się domyślić, konferencja została podzielona na dwa główne panele: Czas wojny oraz czas pokoju. Myślę, że nie ma tu sensu przytaczać i komentować w szczegółach każdego przedstawionego referatu, gdyż mogłoby to skutkować nadmiernym rozciągnięciem niniejszej relacji. Powiem tylko, że poziom referatów był na ogół bardzo wysoki. Wiele z nich ilustrowanych było prezentacjami multimedialnymi, co w znacznym stopniu podnosiło ich walor a zarazem ułatwiało zrozumienie problematyki, której dotyczyły. Również publiczność nie pozostawała bierna i w sposób uprzejmy, acz bardzo rzeczowy wypunktowywała prelegentom (bardzo nieliczne na szczęście) niedociągnięcia. Podejrzewam, że dyskusja po każdym z referatów mogłaby ciągnąć się bardzo długo, lecz moderatorzy skutecznie pilnowali dyscypliny czasowej, co należy zaliczyć jako kolejny plus całego wydarzenia.

Organizatorzy zadbali także o kwestie zdecydowanie bardziej przyziemne. Cóż, nawet najbardziej ambitny, ciekawy i dający do myślenia referat jest ciężki w odbiorze, kiedy słucha się go z pustym żołądkiem :)

Lecz co tak właściwie robił na miejscu autor niniejszej relacji? Pokaz musztry w wykonaniu jednoosobowego oddziału mógłby wyglądać nieco zabawnie, jednakże mam nadzieję, że możliwość wysłuchania krótkiej prelekcji o umundurowaniu, wyposażeniu, uzbrojeniu i życiu żołnierzy stanów południowych (a także odtwarzających ich rekonstruktorów) w moim wykonaniu, była kolejnym pozytywnym aspektem konferencji. Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się konfederackie banknoty o nominale 100$ ;)

Konferencja zakończyła się krótko po godzinie 19, a grupa najwytrwalszych, którzy pozostali na obradach do końca była całkiem liczna.

Tyle suchej relacji ,a teraz coś od siebie:
Konferencja ta zapisze się w mojej pamięci na długo i to pięknymi zgłoskami. Ja, zwykły rekonstruktor szarej (dosłownie i w przenośni) piechoty zostałem przyjęty niemalże po królewsku. Ponad to sam Białystok (którego nie miałem do tej pory okazji zwiedzić) okazał się pięknym miastem, o niespotykanej wręcz ilości terenów zielonych.

Z całego serca dziękuję dr. Łukaszowi Niewińskiemu, głównemu organizatorowi konferencji oraz członkom Sekcji Amerykanistyki SKNH UwB (Katarzynie, Łukaszowi, Andrzejowi...). Jeśli ktoś pytał by mnie o zdanie, to cała akcja zakończyła się pełnym sukcesem.
I mam też cichą nadzieję, że jednorazowe spotkanie historyków oraz sympatyków historii USA przerodzi się w imprezę cykliczną... ;)

Pastesz

2 komentarze: