wtorek, 29 kwietnia 2014

Szlakiem plantacji Południa

Niezapomniana wyprawa 14th Louisiana Infantry Regiment na 150-lecie bitwy pod Gettysburgiem zaowocowała bardzo obficie. Jednym z tych owoców jest podróż naszego dobosza - Madeline, szlakiem  plantacji, rezydencji i dworów Południa. Ten niezwykły, czteroczęściowy cykl został zaprezentowany na naszej stronie internetowej. Dziś ukazał się ostatni odcinek, więc serdecznie zapraszamy do zapoznania się z całością. Na zachętę prezentujemy kilka zdjęć z podróży, jak również podajemy linki do poszczególnych części:

Część 1
Część 2
Część 3
Część 4








wtorek, 22 kwietnia 2014

Gdy piosenka szła na wojnę. Goober Peas.

Kiedy wojna miała się ku końcowi, żywność była u Konfederatów towarem deficytowym. Ponieważ nie można było tych braków zastąpić niczym innym, żołnierze nadrabiali poczuciem humoru. Ilustruje to chociażby ten  popularny wśród wojskowych dowcip - dialog pomiędzy sierżantem a szeregowcem:

"Jadłem dziś rano kawałek suchara i natrafiłem na coś miękkiego", powiedział sierżant.
"Robak?" zapytał szeregowy. "Ależ skąd, to był kawałek gwoździa!"

Inny żołnierz skarżył się, że "jedyne mięso jakie jedliśmy od tygodni było to obecne w sucharach". Nawet Jankesi narzekali na braki w zaopatrzeniu. Jeden z nich pod Chattanooga, 22 października 1863 pisał że jedyne co dostawali to "dwa posiłki dziennie - jeden suchar na każdy posiłek".


 Żołnierze z Georgii, zwani byli "goober grabbers" czyli "zbieracze orzeszków ziemnych", a to dlatego że w Georgii uprawiano tę roślinę. Otrzymywali oni często racje żywnościowe wprost ze swojej ojczyzny i to właśnie w postaci słynnych, georgijskich fistaszków.


Piosenka "Goober Peas" była jedną z najbardziej znanych humorystycznych piosenek podczas wojny. Choć niezwykle popularna w czasie Wojny Secesyjnej, to jednak opublikowano ją dopiero po wojnie, w 1866 roku, w wydawnictwie A.E. Blackmar w Nowym Orleanie. Jako autor słów widnieje "A. Pindar, Esq.", a muzyki "P. Nutt, Esq.".


Prezentujemy piosenkę w wykonaniu znakomitego 2nd South Carolina String Band:


Sitting by the roadside on a summer's day
Chatting with my mess-mates, passing time away
Lying in the shadows underneath the trees
Goodness, how delicious, eating goober peas.

Chorus
Peas, peas, peas, peas
Eating goober peas
Goodness, how delicious,
Eating goober peas.

When a horse-man passes, the soldiers have a rule
To cry out their loudest, "Mister, here's your mule!"
But another custom, enchanting-er than these
Is wearing out your grinders, eating goober peas.
Chorus

Just before the battle, the General hears a row
He says "The Yanks are coming, I hear their rifles now."
He turns around in wonder, and what d'ya think he sees?
The Georgia Militia, eating goober peas.
Chorus

I think my song has lasted almost long enough.
The subject's interesting, but the rhymes are mighty tough.
I wish the war was over, so free from rags and fleas
We'd kiss our wives and sweethearts, and gobble goober peas.
Chorus

czwartek, 17 kwietnia 2014

wtorek, 15 kwietnia 2014

Zapiski wojenne kapelana 14th Louisiana - cz. 4

Wspaniały manewr gen. Jacksona został przeprowadzony perfekcyjnie. Maszerując na północ wzdłóż gór i używając oddziałów gen. Longstreeta jako przynęty, siły Jacksona dotarły do Salem 26 sierpnia. Wykonały ostry skręt na południowy wschód i przemknęły przez pasmo Blue Ridge w Thoroughfare Gap i jeszcze tego samego dnia był w Bristoe Station, dwie mile od Manassas Junction.
Jest oczywiste, że zamiary Jacksona były zagadką dla nieprzyjaciela, również były one niewiadomą dla własnych żołnierzy. Podczas przemarszów żołnierze narzekali, że dowódcy mogą a nie chcą "dopaść tego bardzo złego człowieka [gen. Pope'a] i jego legion bandytów". Również o. Sheeran pod datą 18 sierpnia napisał:
Nie mam pojęcia czy Lee, Jackson i Longstreet wiedzą co robią.

Niebawem nadarzyła się okazja, że sam o. Sheeran mógł wypróbować swoje umiejętności dowódcze.


22 sierpnia
Byłem bardzo zmęczony i poszukałem miejsca poza zasięgiem dział nieprzyjaciela, ułożyłem się na ziemi aby poczekać na przybycie doktora. Kiedy wrogie działa wkrótce umilkły, maruderzy którzy byli z tyłu, poczuli się bezpiecznie i zaczęli siadać by odpocząć w cieniu drzew. Korzystaliśmy z przyjemności chłodnego cienia, kiedy nagle dało się słyszeć wielkie poruszenie z kierunku, z którego przyszliśmy. Rozległ się krzyk "Jankesi nadchodzą!!!" Jednak nie poświęciłem temu większej uwagi, ponieważ sądziłem że jest to fałszywy alarm wywołany przez murzyńskich służących, którzy znajdowali się poniżej, między drzewami. Jednak wkrótce znów usłyszałem krzyk "Jankesi!". Wozacy powożący sanitarkami, którzy przybyli w tym samym czasie co maruderzy, zaczęli panikować. Wsiadłem na mojego Siwka i zjechałem w dół do ambulansów. Rozkazałem woźnicom aby ruszyli naprzód tak szybko jak to możliwe. Usłuchali niezwłocznie. Ponieważ nie zauważyłem żadnego oficera, objąłem dowodzenie nad maruderami i uformowałem z nich linię na drodze biegnącej przez las. Dowódca wydał rozkaz by powstrzymać ogień dopóki wróg nie znajdzie się w bliskiej odległości. Jankesi nadchodzili bardzo ostrożnie przez las. Podjechałem do naszej baterii aby poinformować dzielnego kapitana D Kina z La. G.B. [najprawdopodobniej skrót ten oznacza "Louisiana Guards Battery"] o ich nadejściu. Kiedy jechałem, popatrzyłem na lewo i cóż ujrzałem!? Generał Trimble [generał major I.R. Trimble C.S.A.] z całą swoją brygadą uszykowany w linię bojową w oczekiwaniu na nieprzyjaciela, którego ja i moi dzielni maruderzy zamierzaliśmy odeprzeć.
To był pierwszy raz, kiedy próbowałem działać jako dowódca i muszę przyznać, że poczułem się nieco zakłopotany, gdy odkryłem że jestem obserwowany przez taką osobę jak gen. Trimble. Jestem pewien, że generał z całą swoją powagą musiał się serdecznie uśmiać patrząc na moje manewry. Nieformalnie zrezygnowałem z mojej funkcji i wycofałem się na pewną odległość by zaczekać na rezultat starcia.

Kiedy gen. Jackson dotarł do Bristoe, dowiedział się, że posiłki dla gen. Pope'a przybędą wkrótce pociągiem. Natychmiast brygada z Luizjany została uformowana w linię wzdłuż torów kolejowych.

26 sierpnia
Główna kolumna korpusu otrzymała rozkaz zatrzymania się. Nadchodzące brygady wykonały rozkaz bez ociągania, ale te zamykające pochód próbowały się przedostać bliżej. Wszyscy chcieli zobaczyć "zabawę".

Wszyscy czekali teraz z ogromnym niepokojem, kiedy nieoczekiwanie rozległ się gwizd lokomotywy od strony Warrenton, najpierw z oddali, po kilku chwilach ciszy już wyraźniejszy gwizd po naszej prawej w lesie; i zaledwie ten dźwięk umilkł, a długi pociąg z pasażerami sapiąc zbliżył się do stacji. Maszynista spostrzegł zagrożenie, ale za późno dał całą parę i z dużą prędkością minął naszą linię, jednak otrzymał salwę od naszych chłopców, którzy wysłali go do pewnego miejsca na innym świecie. Jednak lokomotywa, będąca pod parą, dokonała udanej ucieczki, choć została prześwidrowana przez deszcz kul muszkietowych. To był jednak pierwszy z pięciu pociągów, które dostarczyły posiłki dla Pope'a w Warreton, a teraz były w drodze powrotnej po więcej zaopatrzenia
. [Bristoe leży na linii kolejowej pomiędzy Manassa i Warreton, około 4 mil od Wareton]. Jackson postanowił, że już żadna z tych cennych lokomotyw się nie wymknie. On i kilku ludzi umieścili zapory  na torach w pobliżu mostu. Generał teraz przechadzał się powoli wzdłuż szeregów i niskim głosem mówił chłopcom żeby nie marnowali amunicji, gdyż on już wszystko załatwił. Wkrótce gwizd kolejnej maszyny rozległ się z tego samego kierunku i ponieważ nie było sygnału do zatrzymania ze stacji, pociąg przeszedł z normalną prędkością przed frontem naszych luizjańskich chłopców, którzy zapomniawszy, lub chyba nie myśląc o rozkazie zasypali salwą muszkietową kocioł lokomotywy, przez co para zaczęła się wydobywać z niego we wszystkich kierunkach. Nie wcześniej jak otrzymał to powitanie, pociąg ruszył pełną siłą w kierunku zapory, która wykoleiła go z torów do jaru, i zagrzebała Abe Lincolna głęboko w błocie [Abe Lincoln to nazwa tej lokomotywy]. Głośny krzyk naszych chłopców uderzył pod niebiosa.

Kiedy zabrzmiały wystrzały obawiałem się, że ktoś z naszych ludzi mógł zostać ranny, więc pragnąłem przedostać się na front, ponieważ byłem około mili od stacji z naszymi chirurgami i ambulansami. Było teraz ciemno, a droga w niektórych miejscach była bardzo stroma, nierówna i zablokowana naszymi oddziałami i wozami artyleryjskimi. Nawet dla osoby ze znakomitym wzrokiem nie było by łatwo znaleźć drogę na stację; a dla mnie było to raczej niebezpieczne przedsięwzięcie. Wszakże zaufałem lepszemu wzrokowi mojego konia i jego zdolnościom odnajdywania drogi, które wykazał podczas naszych częstych nocnych podróży. W towarzystwie doktora ruszyłem w kierunku Bristow. Przebyliśmy krótki dystans, kiedy usłyszeliśmy odgłos kolejnej lokomotywy, wkrótce huk następnej salwy i potężne Hura! w odpowiedzi - następna lokomotywa podzieliła los swojej poprzedniczki.

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

12-14 kwietnia 1861.


14 kwietnia o godzinie 14:30 Wojska Konfederackie zajęły fort
Sumter.
Konfederacja rozpoczęła nierówną walkę o swą niepodległość.

Hurrah! Hurrah!
For Southern rights, hurrah!
Hurrah for the Bonnie Blue Flag that bears a single star.



 

środa, 9 kwietnia 2014

Old Jack Hinson samotny mściciel.

Film The Outlaw Josey Wales jest dosyć znanym westernem, jeśli chodzi o mnie jednym z ulubionych. Motyw samotnego mściciela, który mimo wszelkich przeciwności wciąż wychodzi cało z opresji, dając przy okazji popalić znienawidzonym jankesom, jest bliski każdemu sympatykowi Konfederacji.


Fikcja fikcją, lecz życie piszę o wiele ciekawsze i bardziej dramatyczne scenariusze.
Taką historią są losy Old Jacka Hinsona.
Człowiek ten po stracie dwóch synów zabitych przez jankesów porzucił dotychczasowy tryb życia, by oddać się bez reszty krwawej zemście.
Z jego ręki padło ponad stu wrogów,sam Hinson zaś pozostał do końca wojny nie uchwytny.



Zainteresowanym losami Old Jacka polecam artykuł opublikowany na naszej stronie.

wtorek, 8 kwietnia 2014

Gdy piosenka szła na wojnę. Maryland, my Maryland

13 kwietnia 1861 skapitulował Fort Sumter. Dwa dni później Lincoln apeluje o powołanie 75 000 ochotników by "poskromić rebelię". Jednym z tych oddziałów był 6 Pułk z Massachusetts zawiązany w Waszyngtonie 18 kwietnia 1861. Kiedy oddział następnego dnia maszerował przez Baltimore, rozzłoszczony tłum sympatyków Południa obrzucił żołnierzy kostkami brukowymi. Doszło do zamieszek podczas których zginęło 4 żołnierzy a 12 cywili oraz 31 żołnierzy zostało rannych.


Informacje o rozruchach wkrótce dotarły do urodzonego w Baltimore Jamesa R. Randalla, profesora w Poydras College w Luizjanie. Randall był tym bardziej wzburzony na wieść o zajściach, ponieważ pierwszym człowiekiem który zginął podczas walk ulicznych był jego dobry przyjaciel i kolega ze studiów.


Tej nocy, 23 kwietnia 1861, Randall rozpoczął pracę nad poematem zatytułowanym "My Maryland". Wiersz ukazał się kilka dni później, 26 kwietnia 1861, w nowoorleańskiej "Delcie".


Poemat Randalla początkowo śpiewano na melodię francuskiej pieśni "Ma Normandie". Później dwie siostry, Jennie i Hetty Cary, zaadaptowały wiersz do melodii "Lauriger Horatius", która była wzorowana na niemieciej pieśni ludowej "Tannenbaum, o Tannenbaum". Dopasowując słowa do melodii, zamieniono powtarzające się w refrenie Randalla słowo "Maryland", na "Maryland, my Maryland". W tej wersji pierwszy raz opublikowano tę pieśń w Baltimore w 1861 roku przez wydawnictwo Miller & Beacham, oraz w Nowym Orleanie w 1862 u Blackmara & Bro.


Melodia zapożyczona do pieśni "Maryland my Maryland" to jedna z najstarszych znanych do dzisiaj kompozycji. Muzykolog Sigmund Spaeth wywodzi ją z pieśni biesiadnej "Mihi est Propositum", napisanej w 12 wieku przez diakona Waltera de Mapes. Od 1824 melodia ta towarzyszy niezwykle popularnej kolędzie "Tannenbaum, o Tannenbaum".


sobota, 5 kwietnia 2014

Zapiski wojenne kapelana 14th Louisiana - cz. 3

Jackson wycofał swoje siły do Grodonsville i przez wiele dni zamęczał przeciwnika niespodziewanymi manewrami. Jednak jeden z najbardziej błyskotliwych konfederackich ataków miał dopiero nadejść. Kiedy generał Lee, teraz w Gordonsville powstrzymywał gen. Pope'a od frontu, szybko poruszający się Jackson obszedł prawe skrzydło armii Unii i dotarł do Manassas Junction. Śmiałe i ryzykowne zagranie Konfederatów rozdzieliło siły federalne - odcięło gen. Pope'a od nadchodzącego gen. McClellana i sprawiło, że Jackson mógł zaatakować dokładnie tam gdzie zamierzał.
Ojciec Sheeran towarzyszył swoim żołnierzom w tym słynnym marszu. Dzień przed wymarszem, odprawił Mszę św. dla swoich ludzi.


15 sierpnia 1862

Camp Wheat, kilka mil na południe od Cedar Mountain
Było dużo wiernych słuchających Mszy, wielu z nich przyjęło komunię świętą. Ta duża liczba wiernych napełniła mnie nadzieją, że jeśli byłoby parę dni odpoczynku, miałbym możliwość przygotowania wszystkich katolickich żołnierzy w naszej brygadzie na spotkanie z Bogiem tak dobrze, jak są teraz gotowi na spotkanie z nieprzyjacielem. Obserwuję, jak nasi dzielni ludzie poświęcają swoje wygodne bytowanie i narażają swoje życie; podobnie jak narażają zbawienie swych dusz. Skłania mnie to, żeby ze wszystkich sił utrzymywać ich w przyjaźni z Bogiem. Poczyniłem obserwację, że żadni żołnierze nie walczą tak dzielnie jak katolicy zaopatrzeni w sakramenty święte przed bitwą, a z drugiej strony nie ma bardziej tchórzliwych żołnierzy (za wyjątkiem tych zupełnie bezwartościowych), niż ci katolicy, którzy są w stanie grzechu śmiertelnego.

16 sierpnia
Jednak nie było mi dane zrealizować miłych memu sercu zamierzeń, gdyż w sobotę 16 sierpnia o godzinie 2 w nocy nadeszły rozkazy aby przyrządzić racje żywnościowe na dwa dni i być gotowym do wymarszu o świcie. Cały obóz był wkrótce na nogach. O świcie żywność była gotowa, namioty zwinięte, wozy załadowane, a chłopcy stali w szeregach. Ponieważ tego dnia mieliśmy zabezpieczać tyły korpusu, musieliśmy czekać aż do 10 rano, zanim przeszły inne dywizje. Bezczynne stanie pod bronią przez tak długi czas było bardzo męczące dla naszych ludzi i nic dziwnego, że obdarzali niewybrednymi słowami tych, którzy byli przyczyną opóźnienia. Jednak około dziesiątej wyruszyliśmy i po szybkim marszu przeszliśmy 15 mil w palącym słońcu. Stanęliśmy na nocny spoczynek jakieś dwie mile od Orange C. H.

Znów mieliśmy luksus spania na gołej ziemi, za poduszki mając belki i deski od płotów. Mieliśmy również znakomitą okazję do przeprowadzenia obserwacji astronomicznych, ponieważ księżyc i gwiazdy rzucały swój olśniewający blask, i z naszej obszernej sypialni był znakomity widok bez żadnych instrumentów. Jednak czas i okoliczności były niezbyt sprzyjające modlitwie, ponieważ ludzie z naszej brygady byli stłoczeni blisko siebie i dawali upust swojemu gadulstwu. Tym bardziej, że kamieniste pierzyny na których próbowaliśmy ułożyć nasze zmęczone ciała, sprzyjały prowadzeniu konwersacji. Rozmyślałem często o tych herosach umartwienia, których imiona wspomina kalendarz Kościoła. Święta Róża z Limy jako poduszki używała kłody drewna, a goła ziemia była dla niej łóżkiem; również inni święci praktykowali podobne umartwienia, które przywoływałem w mojej pamięci. Jednak obawiam się, że te przemyślenia nie pomagały mi zbytnio; zamiast oddawać honor tym świętym za ich wyrzeczenia, doszedłem do wniosku, że ich wielkie umartwienia były niczym dziecinna igraszka w porównaniu z tym co musieli przeżywać konfederaccy żołnierze i oczywiście również ja. Bylibyśmy niezmiernie szczęśliwi tej nocy, jeśli mielibyśmy okrągły pniak za poduszkę i równą ziemię za łóżko. Lecz cóż! Można było tylko o tym pomarzyć. Kanciasta belka pod głową, a kamienie wielkości od jajka do kuli armatniej pod utrudzonym ciałem.


17 sierpnia, niedziela
Doszły mnie słuchy o dwóch żołnierzach z Virginii rozstrzelanych za dezercję. Pospieszyłem na miejsce stracenia i znalazłem ich w towarzystwie dwóch kapelanów protestanckich. Nie chcąc być świadkiem egzekucji, wróciłem do obozu.